Zapewne słyszałeś kiedyś o tym, czym jest dochód pasywny. Były to jednak informacje w większości przypadków powierzchowne i w zasadzie nie podawały Ci różnicy pomiędzy nim, a pracą na zwykłym etacie. Różnice pomiędzy pracą na klasycznym etacie, czyli w oparciu o umowę o pracę (lub umowę zlecenie lub o dzieło), a dochodem pasywnym są znaczące.

Mówi się, że dochód na etacie, to dochód ludzi biednych (nie ma bogatych ludzi, którzy pracują po 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku i są bogaci – ja przynajmniej takich nie znam). Natomiast dochód pasywny to dochód ludzi bogatych. Różnice polegają na istotnej kwestii. W przypadku etatu lub innej równorzędnej posady, pieniądze zarabiasz tylko wtedy gdy pracujesz. Gdy tego nie robisz nie masz nic.

W przypadku dochodu pasywnego sprawa wygląda odmiennie – przestajesz pracować, a mimo to nadal zarabiasz. Będąc na jednej z konferencji na temat rozwoju osobistego i edukacji finansowej, jeden z prelegentów, a konkretnie Miłosz Zając, podał dość ciekawie zobrazowany przykład dochodu pasywnego.

ZOBACZ: W jakie spółki inwestować

Opowiadał on o tym, że będąc dzieckiem oglądał jedną z bajek Disney’a, w której dwóch bohaterów rozmawiało na temat milionera, który wchodził do toalety. Mówili oni do siebie mniej więcej tak – „Ten milioner zarabia nawet wtedy gdy sika”. W tym lekkim kolokwializmie kryje się istota dochodu pasywnego. Możesz leżeć na plaży, grać w karty, oglądać telewizor oraz inne rzeczy niezwiązane z pracą, a w tym czasie nadal zarabiasz.

Pracując na etacie sam sobie stwarzasz ograniczenie własnego dochodu. Przykładem może być chociażby sprzedaż w sklepie. Pracujesz te 8 godzin dziennie, dostajesz na czysto 12 zł za godzinę pracy (to i tak dobrze). Tak naprawdę zarabiasz tylko przez te 8 godzin. Gdy przychodzisz do domu, to już nie zarabiasz. Co byś w tym sklepie nie robił i tak nie zarobisz więcej.

ZOBACZ: Wywiad z profesjonalnym inwestorem B. Szymą